1 września 2014
Podsumowanie miesiąca: sierpień 2014
Kolejny miesiąc za nami. Czuję, że go nie zmarnowałam pod żadnym względem. Wypoczęłam, zrelaksowałam się, odnalazłam swoją miłość (chodzi oczywiście o rowery ;)) i niemalże skończyłam pisać moją prace magisterską.
Wrzesień jest ostatnim miesiącem mojego "starego" życia, od października zmieni się wszytko. Także najbliższe tygodnie będą dość intensywne, czego nie mogę się już doczekać :)
Wracając jednak do sierpnia, zapraszam Was na jego podsumowanie.
Dla wielu z Was na pewno treningowo nie było rewelacyjnie*, za to ja jestem z siebie bardzo zadowolona, bo w końcu znalazłam mój złoty środek i czuję się z tym rewelacyjnie. Treningi były różnorodne z lekką przewagą siłowych ćwiczeń całego ciała. Po raz kolejny (i nie ostatni - zgadnijcie, co znajdzie się w ulubieńcach miesiąca? :D) powtórzę, że zakochałam się w rowerach i gdyby nie dyskomfort spowodowany siodełkiem, najchętniej bym z nich nie schodziła. W odstawkę poszło natomiast bieganie, do którego zamierzam wrócić we wrześniu. Żeby jednak sierpień nie był całkowicie niebiegowy, w ostatni czwartek miesiąca zrobiłam przed pracą piątkę i czuję się rozgrzeszona ;)
Poniżej screeny z Endomondo pokazujące moją aktywność.
Jeśli chodzi o odżywianie, to nie byłam aniołkiem, bo trafiło się kilka grilli, w czasie wycieczki rowerowej z narzeczonym zrobiliśmy ognisko, spróbowałam ciasta zrobionego przez moją siostrę, tortu urodzinowo-imieninowego mojej babci (a musicie wiedzieć, że robi ona najlepsze torty na świecie :)), ale mimo tego nie dopadły mnie wyrzuty sumienia. To jest ten balans, który każdy powinien znaleźć w swojej diecie. Nie czekam z wytęsknieniem na dzień, w którym mogę zjeść cheatmeala ani nie odpokutowuję kostki czekolady katując się przez kolejny tydzień wielogodzinnymi treningami. Zdrowie jest ważne, ale dla mnie równie ważne, o ile nie ważniejsze, są zdrowe relacje z bliskimi :)
Nowości, które wprowadziłam (choć to złe słowo, bo te zmiany wynikły naturalnie) do mojej diety, to jeszcze większe ograniczenie mięs na rzecz roślinnych i rybich źródeł białka. Jem też nieco mniej nabiału, a to z tego względu, że śniadaniowy miks twarogu z jogurtem i bananem zastąpił budyń lniany, który jest dla mnie idealnym rozpoczęciem chłodnego poranka :)
Jak Wam minął sierpień?
* Żeby nie było, że Was kokietuję, przypominam, że chodzenie się nie liczy. Zazwyczaj są to 2-3 km z i do pracy/sklepu, które nabijam w ramach akcji T-mobile i fundacji TVN Nie jesteś sam "Pomoc mierzona kilometrami". Taki dystans pokonuje z pewnością codziennie każde z Was w podobnym celu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Co to za złoty środek znalazłaś? Zdradź tą tajemnice:D
OdpowiedzUsuńWięcej się lenię niż trenuję :D
Usuńmnie się sierpień również minął bardzo dobrze, zrelaksowałam się przed rozpoczęciem klasy maturalnej ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Cię za zdrowe podejście do życia :) masz świętą rację, najważniejszy jest ten balans, którego trzeba się nauczyć :) ja na szczęście już osiągnęłam ten stan :D
No to super :) Mam nadzieję, że w maju będziesz równie zrelaksowana :D
UsuńDziękuję! :* Mnie też się udało go osiągnąć, chociaż cały czas staram się przekonywać innych, że zdrowo nie znaczy niesmacznie ani drogo. Z babcią idzie mi ciężko, ale szwagierka chyba powoli łapie bakcyla ;)
"najważniejszy jest te balans" jak wszyscy się zgadzam , ale szczerze powiem nauka tego nie jest taka łatwa,
UsuńJa ciagle się ucze i sądze że zajmie mi to sporooo czasu, ale chęci mam i to wielkie , :)
Można powiedzieć, że dobrze, ale mogłoby być lepiej :) Teraz zaczynam porządne trenigni :D
OdpowiedzUsuńPorządne czy nieporządne - ważne, że były :)
Usuńsierpień dobrze przebiegany z nowymi rekordami ! :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie na wyzwanie, zachęcam do wzięcia udziału , razem raźniej ! – http://aleksandranan.blogspot.com/2014/08/wyzwanie-30-dni-woda.html
Suuuoer, gratuluję! :)))
UsuńJuż zaglądam :)
Rower to i moja mała miłość :)
OdpowiedzUsuńFajny pośladek na pierwszym zdjęciu :)
Nasz miłość kwitnie coraz bardziej, już wcale nie jest taka mała :) Musze sobie sprawić taki sprzęt, ale to chyba dopiero na wiosnę :(
UsuńDzięęęęki :D
Czy to oznacza, ze termin slubu przypada na pazdziernik <3 :)?
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie :) Terminu jeszcze nawet nie ma :)
Usuńa juz sie cieszylam Twoim szczesciem :), powodzenia na obronie :)
UsuńWhoa! Świetnie, ja tydzień ćwiczę i intensywnie biegam, tydzień przerwy..
OdpowiedzUsuńBrak czasu jest tu decydującym czynnikiem, od października w sumie lepiej też nie będzie.
Pozdrawiam!
http://justineshape.blogspot.com/
A nie byłoby lepiej ćwiczyć co drugi dzień? :) Jeśli masz czas, to to jest lepsza opcja :)
UsuńRównież pozdrawiam! :)
Ja miałam intensywny treningowo sierpień, ale ty to wymiatasz dziewczyno;-))
OdpowiedzUsuń16 treningów to dużo? No chyba nie :) Specjalnie zaczerniłam chodzenie, żeby nikt się tym nie sugerował ;)
UsuńBudyń lniany? Chyba będę musiała to przetestować - nigdy wcześniej o nim nie słyszałam. Tym bardziej nie pomyślałabym, że to dobry pomysł na śniadanie. Przyznam, że bardzo podoba mi się Twój blog też od strony graficznej - wszystko jest tu tak pięknie dopracowane i doszlifowane. Gratulacje i na pewno jeszcze tutaj zajrzę :)
OdpowiedzUsuńmega aktywnie!!! :)
OdpowiedzUsuńAktywnie i zdrowo, super :)
OdpowiedzUsuńSuper blog, motywuje mnie :) Ja na nowo swoją przygodę z dietą i z ćwiczeniami zaczęłam od września. Miałam dość długą przerwę. Ale nie żałuję, że do tego powróciłam, wręcz przeciwnie! Jestem z siebie bardzo zadowolona, że potrafiłam się zebrać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam